Najpopularniejsze posty:

środa, 25 marca 2015

JUST DO IT!!!!

Ostatnio dłuuugo nie publikowałem żadnych postów. To dobrze lub źle? Oczywiście źle. Jednak nie podchodzę do tego w taki sposób, że wmawiam w swoje gdzieś głęboko ukryte ja, że jest kijowe, bo nie jest kreatywne, nie myśli zbyt dużo czy nie angażuje się w tematy międzyludzkie ostatnio zanadto. Zamierzam podejść do tego rzeczowo i rozsądnie. Ostatnio dużo myślałem nad tym, co muszę zrobić, żeby wypromować swojego bloga. Czytałem różne artykuły, porady, przeglądałem różne life-stylowe (bo taka jest tematyka długiego bloga) blogi. Doszedłem do wniosku, że przeglądane blogi są ślicznie poukładane, mają przepiękny design, a czytelnik wchodząc na taki blog czuje się jakby zaraz miał zasiąść do babcinego stołu na babcine pierogi. I wiecie co zrobiłem? Przestraszyłem się :/......... Czyli poszedłem na mega łatwiznę w moim myśleniu w połączeniu z wewnętrzną człowieczą skłonnością do wyimaginowania sobie ogromnych przeszkód i niemożliwości w osiągnięciu celu. Skłonnością do umieszczenia siebie w krainie zła robiąc z siebie jedyną, niewinną owieczkę. Co zrobiłem? Stwierdziłem, że nie jestem dobry w marketingu, ja wolę pisać, stwierdziłem, że wspaniały design wymaga wyszukania i opłacenia wspaniałych grafików (najlepiej byłoby znać takich) oraz że czytając i komentując blogi innych nie zostanę poważnie potraktowany, ponieważ dopiero zaczynam przygodę z blogiem i jaki jest efekt?? Miesiąc niepisania. Popatrzcie ile sprytnych, pomysłowych i nietuzinkowych barier postawiłem sam przed sobą. Mimo ogólnego dążenia do pozytywnego, otwartego myślenia, otwartości na wszelkie możliwości i dary od losu w moim fajnym życiu, dalej takie myśli czasem mnie nachodzą :) I też nie mów czytelniku, że Ciebie nie, ponieważ instynktownie KAŻDY ma w sobie co najmniej kilka głosów, a nastrój jaki w danej chwili mamy decyduje o tym, jakiego głosu w danej chwili słuchamy. Dlaczego przestraszenie się jest pójściem na łatwiznę? Ponieważ widząc problem zakrywamy oczy, poddajemy się emocjom, nie chcemy poddać się rzeczowej i logicznej analizie możliwych zysków i strat. Nie oceniamy obiektywnie, jedynie stawiając się w roli ofiary. Rola ofiary jest bardzo prosta do obsadzenia. Nasz mózg sam czasem w niektórych sytuacjach pcha nas w stronę bycia kozłem ofiarnym. Dlaczego? Bo tak było łatwiej kiedyś odstraszyć wrogów i napastników, którzy nie widząc oporu dawali sobie spokój z dalszym nękaniem jednostki stwierdzając, że jest ona tak beznadziejna, że nawet nie potrafi się bronić... Zastanawiam się teraz jak trudno było kiedyś jaskiniowcom wyjść przed szereg z jakąś ciekawą inicjatywą, skoro w spadku po nich mamy tak silne mechanizmy, które ciągną nas w dół. Może i wtedy zgłoszenie jakiegoś pomysłu odnośnie nowej broni do polowania na mamuty lub innowacyjnego ekologicznego systemu ocieplania jaskiń półsyntetycznymi materiałami z liści, gałęzi i bydlęcych odchodów mogło ostatecznie spotkać się z uderzeniem maczugą w głowę, które kończyło się śmiercią gdy pomysł nie przypadł do gustu starszemu rangą w plemieniu. Ale teraz troszeczkę czasy się zmieniły. Najbardziej doceniana być powinna innowacyjność, nietuzinkowość, umiejętność wyjścia z ram, umiejętność radzenia sobie z trudnymi sytuacjami właśnie w obliczu instynktów, które każą nam czynić zupełnie odwrotnie. Stoczyłem dzisiaj krwawą bitwę z moimi krytycznymi głosami w głowie, które widziały przede mną tylko bariery. I wiecie co? Mam w dupie bariery, chcę widzieć możliwości. Po prostu zacznę pisać posty w moim blogu i nie będę się na razie przejmował niską frekwencją odwiedzin moich postów. Nawet jakbym miał pisać dla kilku osób, które docenią moją inicjatywę i pomysłowość- osiągam sukces. W chwili określenia swojego dążenia w kierunku sukcesu, odnosimy już sukces. Ktoś ostatnio powiedział mi, że "Spoko. Blog wypromuje się sam". To może być prawda, chociaż muszę stwierdzić, że pomimo, że siła moich możliwości jest na tyle duża, żeby odnieść sukces, to jednak potrzebuję troszkę marketingu i pogodzę się z tym, że małymi kroczkami poprzez publikowanie postów, zachęcanie do komentarzy, zaznajomienie się z różnymi pomysłami odnośnie blogów będę miał czytelników :) I to jest to. Nie chodzi tylko o blog, lecz każdą sytuację, w której musimy wykazać się swoimi indywidualnymi możliwościami. Nie żyjemy w świecie jaskiń i maczug, żyjemy w świecie, w którym siła fizyczna nie ma kluczowego znaczenia, a największe znaczenie ma rozwój osobisty, chęć odniesienia sukcesu, dążenie do postawionych sobie celów i widzenie możliwości. Patrząc przez pryzmat mocih doświadczeń, muszę stwierdzić, że kiedy nie robimy jakiejś rzeczy długi czas, wychodzi nam ona z wprawy i chęci do jej kontynuacji maleją z każdą chwilą. Dotyczy to hobby, jazdy samochodem, odbywania szkoleń zawodowych i podnoszenia własnych kwalifikacji, wykorzystania własnych talentów np. do śpiewania, gry na instrumentach, zbierania znaczków itp. Nie bez sensu mówi się JUST DO IT!!!! Trzeba zrozumieć sens tych słów, a ja pisząc to do was dokładam wszelkich starań i będę dokładać po to, żeby nie był to jedynie post napisany pod wpływem chwilowych emocji, którego sens i znaczenie będzie jedynie chwilowe. Nie jeździłeś długo samochodem? Po prostu zacznij. Nie śpiewałaś tak długo, chociaż masz piękny głos? Po prostu zacznij. Byłeś kiedyś dobry w majsterkowaniu? PO prostu zacznij. Awans na top managera w dużej zagranicznej firmie wymaga tylko, żebyś zrobił MBA w Londynie? No cóż, po prostu zacznij. Jeszcze dzisiaj nie myślałem, że napiszę jakiś post po takiej przerwie, ale wiecie co? Przynosi mi to teraz ooogromną satysfakcję :) Trzymajcie za mnie kciuki, chociaż wiem, że głosów krytycznych, które hamują mój dalszy rozwój posługując się jakimiś dawnymi, nie mającymi znaczenia wydarzeniami z przeszłości jest ogrom, to nie kto inny jak ja da przecież radę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz