Najpopularniejsze posty:

sobota, 2 maja 2015

Każdy sędzia powinien kiedyś zostać osądzony ;P

Ludzie, którzy oceniają innych podczas pierwszego wrażenia (a każdy ocenia), kierują się mechanizmami, które pozwalają na szybkie "wrzucenie" innych do poszczególnych szufladek. Pewnie można w tym momencie powiedzieć- Woo! Amerykę odkrył :) Zwłaszcza, że dużo jest w tych czasach "rewolucyjnych" psychologów, którzy publikują na stronach internetowych, facebooku czy innych portalach społecznościowych hasła w stylu- "Wszystkie porażki w twoim życiu, to kwestia Twojego myślenia!", "Zmień sposób myślenia, a będziesz bogaty!", "Zmień kompleksy w zalety w ciagu 7 dni", "Zarób swój pierwszy milion w 2 tygodnie dzięki sile umysłu!" itp. Nie twierdzę wcale, że artykuły takie to ściema, wręcz przeciwnie, jest w nich wiele prawdy, bo w zasadzie wszystko, co w życiu robimy, to kwestia naszego myślenia, ale większość ludzi scrollując takie artykuły na kwejk czy Facebooku, pobieżnie czytając bez odpowiedniej motywacji i głębszej analizy potem stwierdza- "Aha, ok, zamienię swoje kompleksy w zalety, ale nie mam na to czasu, jest to trudne czy mam inne rzeczy na glowie. W efekcie człowiek taki scrolluje dalej i mamy społeczeństwo, które posiada podstawową wiedzę o tym, skąd się biorą nasze słabości, czym jest podświadomość lub to, ze każdy może osiągnąć to, czego tylko zapragnie, ale bez wdrożenia tego w życie i głębszej refleksji. Ja zachęcam osobiście do głębszej refleksji nad sobą. Zachecam do zmian, ale nie obiecuję tak spektakularnych efektów, jak wspomniane (nie myśl, ze po przeczytaniu tego posta zarobisz milion :D Co najwyżej hrynien węgierskich, które mogę pożyczyć, bo jest to chyba ok 1000zl ;P). Ok, znowu zbaczam z tematu ;P Szufladkowanie nie jest niczym niezwykłym, każdy stosuje ten mechanizm, aby przyjąć wobec kogoś konkretne zachowania i gotowe postrzeganie. Np widząc w klubie wysoką, świetnie umalowaną blondynkę, która ubrana jest wyzywająco, część facetów pomyśli- Aa, pewnie blachara i nie bedą oni do takiej dziewczyny podchodzić czy zagadywać. W tym momencie najlepsza będzie otwartość na wszelką interakcję i kiedy dziewczyna taka podczas rozmowy czy tańca (jeżeli dojdzie do tego) da sygnały, że nie jest chętna do podtrzymania kontaktu, to wtedy można stwierdzić, że luz, nie bedziemy dalej gadać :) I spoko :) Przynajmniej nie będzie się miało nic sobie do zarzucenia, że np. ocenia się po wyglądzie czy boi się interakcji z kobietami.. Kolejny przykład- widzicie mężczyznę leżącego na ławce, w zaawansowanym wieku, z bojnym zarostem i w niezbyt schludnym ubraniu. Jaka jest pierwsza myśl? Menel. Był taki przypadek w USA w tamtym roku, kiedy jeden młodzieniec usiadł na takim gościu i robił sobie fotki, pozując z nim. Okazało sie, ze mężczyzna popadł w śpiączkę ketonową z powodu cukrzycy i ledwo dało sie go potem odratować. Wiem, ze mechanizmy te trudne są do zwalczenia (w sumie nie jest to możliwe), a ja sam tez nie jestem inny, który podchodzi do każdej dziuni w klubie, pytając czy ma fajne wnętrze, czy pomaga każdemu bezdomnemu. Ludzie często tez pracują na swoje stereotypy. Pamietam w dwóch sytuacjach, gdy w tramwaju była osoba, która spadła na podłogę z krzesła i straciła przytomność. Po zatrzymaniu tramwaju, zadzwonieniu na pogotowie i czuwaniu nad taką osobą, taka osoba obudziła sie, przyznała sie, że pila alkohol i uciekała z tramwaju przed pogotowiem. Tak, dwa razy mi sie to przytrafiło we Wrocławiu. Haha, raz pamietam, kiedy jeden pan stoczył sie z krzesła na podłogę w autobusie. Podszedliśmy do niego ja i chłopak, który potem okazało sie, jest studentem medycyny. Zatrzymaliśmy autobus i czekaliśmy na pogotowie. Babcia siedząca obok bardzo się zbulwersowała faktem, ze opóźniamy autobus. Podeszła do leżącego, nieprzytomnego gościa i wytargala go krzycząc "Ty pijaku, obudź się! Przez ciebie autobus stoi!", po czym gość obudził się i przestraszony uciekł z autobusu :) Okazało się, ze tez pił ;P Wracając do głównego nurtu- widzę po sobie, ze także oceniam po pozorach. Zachęcam siebie i  innych do pracy nad sobą. Starajmy się chociaż powstrzymać sie od krzywdzących ocen. Nie mowię o sytuacji, kiedy np. banda kiboli uzbrojonych w kije i inne artefakty idzie w naszą stronę, a my zaproponujmy podczas spotkania wspólne picie herbaty na werandzie u naszej babci i dysputę natury polityczno- filozoficznej. Mowię o tym, ze poznając np gościa, który niepozornie wyglada, może być warty poznania go bardziej. Dziewczyna, która jest atrakcyjna i seksowna, może być także utalentowanym, wspaniałym i ciekawym czlowiekiem itp itp. Ja również podlegałem lekko krzywdzącym ocenom, ponieważ niektórzy ludzie nie mogąc wrzucić mnie do żadnej szufladki ze względu na moj dosyć unikalny wygląd i otwarty sposób bycia, podczas wyjazdu studenckiego, kiedy podszedłem zagadywać takich ludzi, nie znając mnie, mówili- idź sobie gdzie indziej, nie chcemy Ciebie tu :) Nie przejalem sie tym wogóle, ponieważ 99% ludzi lubi moj sposób bycia i mnie, jako człowieka, a tacy są jedynie wyjątkiem w regule, to jednak zachęcam do otwartości :) Może czasem niepozorny gość czy dziewczyna okaże sie kumplem na całe życie lub miłością życia :) Pozdrawiam z hipsterskiej knajpy w Złotych Tarasach ;P (w końcu blogi najlepiej pisze sie w takich miejscach ;P)

środa, 25 marca 2015

JUST DO IT!!!!

Ostatnio dłuuugo nie publikowałem żadnych postów. To dobrze lub źle? Oczywiście źle. Jednak nie podchodzę do tego w taki sposób, że wmawiam w swoje gdzieś głęboko ukryte ja, że jest kijowe, bo nie jest kreatywne, nie myśli zbyt dużo czy nie angażuje się w tematy międzyludzkie ostatnio zanadto. Zamierzam podejść do tego rzeczowo i rozsądnie. Ostatnio dużo myślałem nad tym, co muszę zrobić, żeby wypromować swojego bloga. Czytałem różne artykuły, porady, przeglądałem różne life-stylowe (bo taka jest tematyka długiego bloga) blogi. Doszedłem do wniosku, że przeglądane blogi są ślicznie poukładane, mają przepiękny design, a czytelnik wchodząc na taki blog czuje się jakby zaraz miał zasiąść do babcinego stołu na babcine pierogi. I wiecie co zrobiłem? Przestraszyłem się :/......... Czyli poszedłem na mega łatwiznę w moim myśleniu w połączeniu z wewnętrzną człowieczą skłonnością do wyimaginowania sobie ogromnych przeszkód i niemożliwości w osiągnięciu celu. Skłonnością do umieszczenia siebie w krainie zła robiąc z siebie jedyną, niewinną owieczkę. Co zrobiłem? Stwierdziłem, że nie jestem dobry w marketingu, ja wolę pisać, stwierdziłem, że wspaniały design wymaga wyszukania i opłacenia wspaniałych grafików (najlepiej byłoby znać takich) oraz że czytając i komentując blogi innych nie zostanę poważnie potraktowany, ponieważ dopiero zaczynam przygodę z blogiem i jaki jest efekt?? Miesiąc niepisania. Popatrzcie ile sprytnych, pomysłowych i nietuzinkowych barier postawiłem sam przed sobą. Mimo ogólnego dążenia do pozytywnego, otwartego myślenia, otwartości na wszelkie możliwości i dary od losu w moim fajnym życiu, dalej takie myśli czasem mnie nachodzą :) I też nie mów czytelniku, że Ciebie nie, ponieważ instynktownie KAŻDY ma w sobie co najmniej kilka głosów, a nastrój jaki w danej chwili mamy decyduje o tym, jakiego głosu w danej chwili słuchamy. Dlaczego przestraszenie się jest pójściem na łatwiznę? Ponieważ widząc problem zakrywamy oczy, poddajemy się emocjom, nie chcemy poddać się rzeczowej i logicznej analizie możliwych zysków i strat. Nie oceniamy obiektywnie, jedynie stawiając się w roli ofiary. Rola ofiary jest bardzo prosta do obsadzenia. Nasz mózg sam czasem w niektórych sytuacjach pcha nas w stronę bycia kozłem ofiarnym. Dlaczego? Bo tak było łatwiej kiedyś odstraszyć wrogów i napastników, którzy nie widząc oporu dawali sobie spokój z dalszym nękaniem jednostki stwierdzając, że jest ona tak beznadziejna, że nawet nie potrafi się bronić... Zastanawiam się teraz jak trudno było kiedyś jaskiniowcom wyjść przed szereg z jakąś ciekawą inicjatywą, skoro w spadku po nich mamy tak silne mechanizmy, które ciągną nas w dół. Może i wtedy zgłoszenie jakiegoś pomysłu odnośnie nowej broni do polowania na mamuty lub innowacyjnego ekologicznego systemu ocieplania jaskiń półsyntetycznymi materiałami z liści, gałęzi i bydlęcych odchodów mogło ostatecznie spotkać się z uderzeniem maczugą w głowę, które kończyło się śmiercią gdy pomysł nie przypadł do gustu starszemu rangą w plemieniu. Ale teraz troszeczkę czasy się zmieniły. Najbardziej doceniana być powinna innowacyjność, nietuzinkowość, umiejętność wyjścia z ram, umiejętność radzenia sobie z trudnymi sytuacjami właśnie w obliczu instynktów, które każą nam czynić zupełnie odwrotnie. Stoczyłem dzisiaj krwawą bitwę z moimi krytycznymi głosami w głowie, które widziały przede mną tylko bariery. I wiecie co? Mam w dupie bariery, chcę widzieć możliwości. Po prostu zacznę pisać posty w moim blogu i nie będę się na razie przejmował niską frekwencją odwiedzin moich postów. Nawet jakbym miał pisać dla kilku osób, które docenią moją inicjatywę i pomysłowość- osiągam sukces. W chwili określenia swojego dążenia w kierunku sukcesu, odnosimy już sukces. Ktoś ostatnio powiedział mi, że "Spoko. Blog wypromuje się sam". To może być prawda, chociaż muszę stwierdzić, że pomimo, że siła moich możliwości jest na tyle duża, żeby odnieść sukces, to jednak potrzebuję troszkę marketingu i pogodzę się z tym, że małymi kroczkami poprzez publikowanie postów, zachęcanie do komentarzy, zaznajomienie się z różnymi pomysłami odnośnie blogów będę miał czytelników :) I to jest to. Nie chodzi tylko o blog, lecz każdą sytuację, w której musimy wykazać się swoimi indywidualnymi możliwościami. Nie żyjemy w świecie jaskiń i maczug, żyjemy w świecie, w którym siła fizyczna nie ma kluczowego znaczenia, a największe znaczenie ma rozwój osobisty, chęć odniesienia sukcesu, dążenie do postawionych sobie celów i widzenie możliwości. Patrząc przez pryzmat mocih doświadczeń, muszę stwierdzić, że kiedy nie robimy jakiejś rzeczy długi czas, wychodzi nam ona z wprawy i chęci do jej kontynuacji maleją z każdą chwilą. Dotyczy to hobby, jazdy samochodem, odbywania szkoleń zawodowych i podnoszenia własnych kwalifikacji, wykorzystania własnych talentów np. do śpiewania, gry na instrumentach, zbierania znaczków itp. Nie bez sensu mówi się JUST DO IT!!!! Trzeba zrozumieć sens tych słów, a ja pisząc to do was dokładam wszelkich starań i będę dokładać po to, żeby nie był to jedynie post napisany pod wpływem chwilowych emocji, którego sens i znaczenie będzie jedynie chwilowe. Nie jeździłeś długo samochodem? Po prostu zacznij. Nie śpiewałaś tak długo, chociaż masz piękny głos? Po prostu zacznij. Byłeś kiedyś dobry w majsterkowaniu? PO prostu zacznij. Awans na top managera w dużej zagranicznej firmie wymaga tylko, żebyś zrobił MBA w Londynie? No cóż, po prostu zacznij. Jeszcze dzisiaj nie myślałem, że napiszę jakiś post po takiej przerwie, ale wiecie co? Przynosi mi to teraz ooogromną satysfakcję :) Trzymajcie za mnie kciuki, chociaż wiem, że głosów krytycznych, które hamują mój dalszy rozwój posługując się jakimiś dawnymi, nie mającymi znaczenia wydarzeniami z przeszłości jest ogrom, to nie kto inny jak ja da przecież radę :)

czwartek, 12 lutego 2015

O pseudo-seksie w teledyskach i "Lesbijskich Teledyskach"

To, że Cycki są na teledyskach wszelakiej piosenki rozrywkowej, to jest jasne, Ogólnie jest to moda, która w tak zmieniającym się środowisku utrzymuje się bardzo długo i jakby końca tego trendu nie widać :) (środowisko muzyki rozrywkowej, gdzie kanony zmieniają się baaardzo szybko, tworząc nowe gatunki muzyczne. W sumie, to nie ma kanonów w niektórych gatunkach muzyki rozrywkowej :P). Jednocześnie z cyckami pojawiły się odpowiednie ruchy ciała, przypominające seks. Ok, ok. Ktoś powie, ze to tylko taniec, seksowne ruchy, które są kobiece i to w sumie nic takiego. Ok, pornografii w tym nie ma, ale jednak jest różnica, kiedy np. pracujesz w sklepie, przychodzi dosyć ładna dziewczyna, prosi bułki, płaci i wychodzi, a sytuacją jak w teledysku Kid Cudi Day'N'NIght, gdzie taka sama paniena wbija tylko w stroju kąpielowym, tańczy zanim cokolwiek powie, wypina się przed Tobą i ocierając swoje pośladki o Twoje spodnie, kończąc na wysokości twojego krocza prosi o bułki :)




Tak jak w teledyskach pojawiły się cycki i seksowny taniec, to pojawiło się coś więcej. "Pseudo" seks ;) Czyli coś pokazywane na kształt seksu, ale nie-seksu, dwie osoby obściskujące się, macające się, często pod kołdrą, że niby nic, wykonujące powtarzające się ruchy biodrami O_o. Ale luz, przecież niczyjej pałki czy szpary przecież w końcu nie widać, tak? Czasem i cycki są zakryte, no co czego się dziadkoo czepiasz??? Aaaa :) No to luz :) Wszystko jest okej :) Przecież całkiem przyzwoite są takie teledyski. Całkiem jak teledysk Alex C.- Du hast den schoensten Arsh der Welt. Jest ok, niby baba nie goła, niby gościu też, tylko leżą, dotykają się i tyle, chociaż w pozycji są różniącej się tylko od normalnego seksu tym, że przyrodzenie Pana jednak nie jest "w środku", tylko na zewnątrz :P HAhaha, a najlepsze jest to, że aktorzy tak się wczuli w rolę, że po nakręceniu sceny jednak stwierdzili, że w sumie.... Wszystko jest tam gdzie trzeba, pozycja odpowiednia, no to się bzyknęli, o czym świadczy szybko do przodu przewinięta scena w 0:42 :P




Też trzeba przyjąć poprawkę na to, że to Niemcy :P A jak wiadomo Niemcy w tych sprawach... to są właśnie Niemcy :P Z resztą ten sam artysta JAKOŚ ma w repertuarze też utwór :Du bist so porno" :P HAha, zbieg okoliczności? ;) Nie sądzę ;)

Ale czy naprawdę potrzeba zobaczyć cudzą "pałkę" lub "szparkę", żeby widzieć porno? ;) Przecież w teledyskach wszystko już od porno jest:

1. Głupia fabuła,
2. Kobiety wyglądające jak gwiazdy porno,
3. Cycki i sutki (hahaha, to, to już nikogo nie dziwi),
4. Poślady,
5. Nagie babeczki,
6. Nagie osobniki płci przeciwnej,
7. Pocałunki,
8. "Dziwne" ruchy pod kołdrą,
9. Rozchylone usta i "dziwne" wzdychania :P
10. "Dziwne" pieszczoty.

Nie trzeba wchodzić na serwisy pornograficzne :P Serwisy "phonograficzne" odbierają już im powoli chleb :P

Ale sprawą są właśnie takie teledyski, tylko z udziałem samych Pań. Sprawa też nie jest nowa i w cale nie musi od razu dochodzić do scen jak w Alex C. Du hast... Ja pamiętam za młodu podobną scenę w WHiskey in the Jar:




1:27, kiedy Panie położyły się do łóżka i się rozebrały... Pamiętam, że przeżyłem szok wtedy :P Byłem wtedy mały (ok 11-12 maks lat). Teraz, kiedy jestem trochę starszy to jakimś cudem bardziej to "trawię" :P

Ale spoko, przecież te Panie nic nie robią. One tylko się rozbierają (nawzajem oczywiście), całują się, przytulają, zbliżają swoje ciała, siadają na sobie w rozkroku itp. Normalnie koleżanki stare, które się przecież tylko wygłupiają. Aaaaa. A i wcale nie są lesbijkami :) Szczególnie te w teledysku ATB "COuld YOu Believe":




Ok. Dwie babki, niby coś tam się smyrają, niby coś tam się rozbierają, ale w końcu biją się na poduszki :) Ktoś powie- ale to przecież mogły być dwie przyjaciółki, które się wygłupiają i wcale nie musza być lesbijkami- nie ma bezpośrednich scen seksualnych. Ok, może i nie ma, ale są pieszczoty w czysto erogennych obszarach... Pieszczoty w okolicach pach, kolan, brzucha, ud i pleców w przypadku kobiety zawsze mają charakter czysto seksualny, tak samo jak piersi czy krocze... Nie potrzeba pójścia na całość od razu, żeby pokazać lesbijskie sceny :p Absolutnie nie mam nic przeciw homoseksualizmowi, ale niech mi nikt nie wciska, że to nie są lesbijskie sceny :P Kurde, gdyby ktoś Ciebie czytelniku smyrał po twoich erogennych miejscach, a Ty nie miałbyś nic przeciwko, nawet czułbyś z tego powodu przyjemność, a dodatkowo ten, który Ciebie :smyra" jest osobnikiem tej samej płci, to sory, ale masz zapędy homoseksualne :P

Pytam się na czym polega fenomen pokazywania kobiet, które okazują sobie pieszczoty, niby rozbierające się przed sobą, czy nawet całujące się w takich teledyskach. Czyżby znudziło się pokazywanie samych kobiet, cycek, scen pseudo łóżkowych czy kobiet symulujących seks z facetami? A może już na stałe wszedł czas dla scen tylko "kobieta-kobieta" :P A może jest to jakiś manifest samodzielności rodzaju damskiego, braku potrzeby samca, jednocześnie wykorzystując, że przecież każdy facet lubi całujące się laski, a prawie każda kobieta jest bi-seksualna. Gdzieś to usłyszałem, oczywiście, ale już nie pamiętam gdzie... Oczywiście jest to nieprawda, że większość kobiet jest bi i  z chęcią spróbowałaby z inną kobietą. Gdyby tak było, to ja nie wiem, dlaczego jeszcze urodziłem się z "ptakiem" :) A jakoś procesu wymierania rodzaju męskiego nie obserwuję. Zaraz ktoś powie- "Długi, ale nie podobają Ci się dwie napalone laski, które się całują"? Odpowiem, że może i mi się podobają, ale gdybym chciał obejrzeć lesbijskie porno, to po prostu bym je sobie włączył i pooglądał :) Lesbijki nie robią na mnie wrażenia tylko i wyłącznie z faktu, że są lesbijkami. Oraz niech homoseksualizm nie staje się sposobem na promowanie ludzi, muzyki, stylu życia itp. Seksualność to tylko seksualność i nigdzie indziej nie powinna być wykorzystywana jak do seksu. W tym momencie polecam teledysk Smith & Westin- My heart. 




Okazuje się cudem, że to jednak perypetia dwóch kobiet, a przecież głupi i przeciętny widz myślał, że po drugiej stronie obiektywu jest facet :( Bardzo fajna jest to muzyka- piosenka jedna z moich ulubionych, a teledysk też spoko, tylko nie zrobił na mnie wrażenia, chociaż czuję, że został tak zrobiony, żeby miał to wrażenie zrobić :P).

Aaa. No właśnie. Skoro podkreśla się lesbijską niezależność od mężczyzn i samowystarczalność w teledyskach, po to, żeby wpasować się w gusta mężczyzn (No bo to pod nich teledyski są robione), to trochę bez sensu, no nie? :P Że niby popatrz sobie, ale i tak Ci nie damy :P

Kij już z pseudo-seksem i lesbijskimi scenami. Uwielbiam śliczne teledyski, w których pokazują się śliczne kobiety :) Takie teledyski być może nie są aż tak chwytliwe lub szokujące, nie zobaczymy cycków ani "dziwnych" ruchów biodrami pod kołdrą, ani też przepychu, ogromnych pośladków rodem z piosenek Flo- Ridy ale zobaczymy ładny spektakl świateł i cieni, w których ładne kobiety dopełniają piękną oprawę :) Może nie każdemu to wpasuje się w gusta, ale jest to tylko przykład i oby tego typu teledyski jeszcze nie wymarły:

https://www.youtube.com/watch?v=LyhLc_QfQUk&index=135&list=FLE-X2W5FgoS2ANuoAX1UhzQ

13 luty- Poprawka :P CO do ogromnych kobiecych pośladów w teledyskach Flo-Ridy. Oto kadr z teledysku do utworu Can't Believe It (feat Pitbull) :P NO chyba większych "pośladów" to już nie można sobie nawet wyobrazić, prawda? :P


A Wy co myślicie o seksie w teledyskach? Nie ma sprawy? A może są to jedynie rzeczy, które trzeba zignorować i traktować z przymróżeniem oka? A może właśnie takie powinny być teledyski? :) Uważacie, że to konserwatywne, co napisałem? :) Pozdrawiam

wtorek, 10 lutego 2015

COŚ NA TEMAT MODY ;)

Mody na różne rzeczy, nie tylko ubrania, wygląd, stylizacja ;P Otóż można wyróżnić różne trendy panujące wśród ludzi, które dotyczą stylu życia, wyglądu, ogólnie tego, co aktualnie uważane jest za bardzo fajne i pożądane pod przykrywką posiadania czegoś wspólnego z czymś niezmiennie świetnym i świadczącym o prawdziwych wartościach (można powiedzieć, że zarost u mężczyzny kojarzy się podświadomie z siłą i męstwem, okulary kojarzą się z byciem bardziej spostrzegawczym (a nie z wadą wzroku:P), proste, zdyscyplinowane i eleganckie kształty odzieży kojarzą się z opanowaniem, doświadczeniem, rozsądkiem; długie włosy łączone są z kobiecością itp.). Trendy zmienne są. To prawda i myślę, że z racji swojego nie za krótkiego i nie za długiego żywota mogę zrewidować pewne sprawy.
1. Z czasów mojego dzieciństwa bycie rudym nie było zbyt korzystną cechą. Nie tylko chodzi o dzieci, które moją bardzo żywiołową skłonność do koleżeńskiego ostracyzmu, ale z tego, co pamiętam, niewiele też kobiet wtedy chętnie farbowało się na rudy. Sytuacja dzisiaj- no rudy nie tylko stracił na swoim niekorzystnym wizerunku, stał się wspaniałą alternatywą dla brunetek, blondynek, szatynek i zaczął być kojarzony z: niekonwencjonalnym podejściem do życia, buntem, oryginalnością czy z nadzwyczajnymi umiejętnościami w łóżku (myśli ludu zawsze odbijają się w muzyce disco-polo- np. "Ona jest ruda" Emotikon tongue lub "Ruda tańczy jak szalona" :P). Także drogie koleżanki przefarbujcie się na rudo, to automatycznie będziecie lepsze w łóżku Emotikon win


2. Okulary. Kiedy chodziłem do szkoły, osoby noszące okulary były nazywane "okularnikami" i nie miały ogólnie łatwego życia, może też kojarzone z dodatkowymi "urządzeniami" korygującymi zdrowie, np. aparatem na zęby. A do tego rudy kolor włosów + jasna cera= brak życia w szkole Emotikon tongue Obserwując dorosłych, zwierciadło na świat- "telewizję" i otoczenie zauważyłem, że okulary nosiło się tylko wtedy, kiedy była taka konieczność, rzadko zdarzały się osoby permanentnie noszące okulary (tylko z poważną wadą wzroku). Dzisiaj sytuacja troszkę się zmieniła, może ze względu na dużo ładniejsze i bardziej stylizowane oprawki i szkła i zaczęto (szczególnie od jakiś 5-7 lat) wykorzystywać okulary masowo do swojego wizerunku do tego stopnia, że teraz używa się zerówek w ładnych oprawkach ala "Nerd" lub "Ray Ban", a niektóre panny, które za wszelką cenę chcą pokazać publicznie swoje ciało, ubierają takie, żeby wykreować wizerunek zajebistej du** i mądrej dziewczyny (wtf? zdjęcie poniżej :P).


3. Aparat na zębach. Patrz punkt 1- kiedyś tak samo, jak rude włosy Emotikon wink Ale dzisiaj nie wiem, jak wpływa na wizerunek. Mi zawsze się podobały dziewczyny w aparatach na zęby.


4. Zarost (lub broda). Kojarzony z doświadczeniem, męstwem i siłą. I to jest ok, chociaż kiedyś solidna broda raczej kojarzyła się tylko ze starymi dziadkami... Teraz- szał ciał. "Eksluzywny menel" i te sprawy Emotikon tongue Każdy chce mieć brodę, mimo to, że nawet ma się zapędy homoseksualne (czegoś takiego wcześniej nie było). PAtrz Concita Wurst np. ;P (btw., która ma gęstszy zarost od mojego nawet hehe). Nawet faceci posiadający różnego rodzaju kompleksy związane z wyglądem, zapuszczają brodę w nadziei ukrycia ich głęboko w gęstej kicie zarostu.



5. Okulary "Aviatorki". Istny szał, szczególnie w lecie. Rynek Wrocławski- 80% ludzi w wieku 16-24 lat ;P 20 lat temu- nie do dostania.


Podsumowanie. MI zawsze podobały się rude dziewczyny, dziewczyny w okularach czy dziewczyny z aparatem na zębach. Zawsze lubiłem mieć zarost (no od momentu, w którym się pojawił oczywiście :P), a okulary Aviatorki miałem dłuuugo przed tym, kiedy stały się modne. Przez chwilowe trendy wszystkie moje cechy stały się automatycznie ujednolicone w społeczeństwie i będąc prawdziwym sobą nie jestem już oryginalny (no bo jak zobaczą mnie nieogolonego w okularach pilotkach, no to pomyślą, eeee, kolejny drwaloseksualny gość, który szpanuje w pilotkach, a pokazujący się z dziewczyną w okularach i z aparatem na zęby, ło matko. Czysty lans- ręce opadają ;P). Trendy są ok, czasem pozwalają na pozbycie się negatywnego zabarwienia pewnych cech, jak z okularników, którzy byli dziwolągami, brodaczy, którzy kojarzyli się z dziadkami czy rudowłosych, którzy przez swoje jasną cerę i piegi również byli napiętnowani (w zasadzie nie wiem, czemu:P). Zawsze należy pozostawać sobą mimo tego, że to właśnie "pozostawanie sobą" przez trendy traci na oryginalności. Kto wie, może potem brodacze wyjdą z mody, a ja po pewnym czasie znowu będę mógł być sobą Emotikon grin Trendy też bywają negatywnie wykorzystywane (np. wspomniane wypinające się "piękności", które nosząc zerówki myślą, że będą "mądrzejsze" Emotikon smile Wniosek- zawsze najlepiej być sobą, mimo wszelakich wpływów z otoczenia (to jest trudne, ale wykonalne :P).

Pierwszy MIX 8)

:P Żeby nie było, odsyłam do mojego pierwszego miksu nagranego w lecie :P W przygotowaniu następne:


Link:

https://www.youtube.com/watch?v=GP3MFMDnx3E

PARADOKS DISCO- POLO

To jest tak. Ok. Mamy taki fajny czas, w którym tworzy się piosenki ala disco polo wykorzystując jednocześnie twierdzenie, które po kilkunastu latach pozwala na nabranie dystansu- "nikt się nie przyzna, że słuchał disco polo, ale tak naprawdę każdy to robił" Emotikon winkNa pewno twierdzenie to jest prawdziwe, bo słuchamy to, co aktualnie jest dostępne. A tym bardziej ujawnia się to na:1. weselach, 2. imprezach i 3. koncertach. Wesela od imprez różni jedno. 1. Wesela- leci disco polo. Młodzi mówią- o nieee, na pewno dj wybrał tą muzykę ze względu na starsze pokolenie cioć i wujków, którzy tylko przy tym potrafią się bawić (szczególnie wujkowie hehe), ale spoko, niech leci. Pokrzywię się trochę, jakoś przetrawię. Jednocześnie jak ta ładna dziewczyna uwolni się w końcu z objęć wujka Władzia w tańcu z akompaniamentem "serduszka małe dwa", to na pewno wezmę się na odwagę i zatańczę z nią, nawet przy disco polo. Ok. Potem w miarę upływu czasu jest taki moment, że nie jest istotne, co "dj" puści - "cztery razy po dwa razy", "sąsiadka", "pszczółka maja", "wolność i swoboda", "jesteś szalona", "daj mi tę noc", "bara bara, bara, riki, tiki, tak" (hahahaha), to zapewniam- KAŻDY wtedy zatańczy i nawet będzie śpiewał, a przede wszystkim- wspaniale się bawił. 2, Impreza różni się od wesela tylko tym, że nie ma tej pierwszej fazy "kręcenia nosem", tylko od razu przechodzi się do uwielbienia (ok, pod wpływem alkoholu, ale w końcu uwielbienia). 3. Natomiast podczas koncertu nikt nie ma już jakichkolwiek "ale"- np. koncert Letni, chamski podryw na Wyspie Słodowej we Wrocławiu w ramach juwenaliów 2011 (bodajże). Wtedy trzeba było się przebrać "kiczowato" i ok. Wszyscy się ubierali kiczowato i brali ze sobą do towarzystwa koleżanki i kolegów, którzy sceptycznie patrzyli na wizję disco polo, nie mieli się w co ubrać, ale w końcu coś tam ubierali i szli. Na samym koncercie prawie KAŻDY znał słowa "moje czinkłaczento na holenderskim gazie" i zapewniam, że każdy bawił się naprawdę dobrze.
Faza odrodzenia disco jest oparta na zrobieniu tego "dla jaj", w dosyć śmiesznej aranżacji bycia wieśniakiem, który pokaże się z atrakcyjnymi Panienkami w jakimś (no właśnie jakim? Fajnym?) samochodzie. I to założenie jest ok, jeśli się go trzymamy. Szczególnie założenia trzyma się Tomasz Niecik, który mówi z góry, że disco polo jest elementem naszej narodowej kultury, czymś, co zawsze będzie wywoływać u nas pewnego rodzaju sentyment. Tomasz Niecik jest wielkim fanem dawnego disco polo. Zamierza wskrzesić ten typ muzyki (już to zrobił) w odsłonie lekko przerysowanej, kontrowersyjnej i humorystycznej. To założenie jest ok. "Cztery osiemnastki", "Zimny Łokieć" i "Dziewczyno z facebooka" porusza w mojej ocenie tematy aktualne w dosyć humorystycznej konwencji i jest ok, chociaż Tomasz NIecik nie ukrywa, że zamierza robić muzykę dla publiki (Kuba Wojewódzki show). Podobnie Weekend, który wyczuł impuls (chociaż na swoim koncie zespół ma już spory dorobek) i w wyniku tego "Ona tańczy dla mnie" dalej po ok. 2 latach po premierze leci w klubach i zawsze spotyka się na początku z entuzjastycznym krzykiem tłumu- "Uuuuu!!!!" (a po tym bezproblemowe podążanie za słowami piosenki ;P) "Letni chamski podryw"- ok, "cinquecento" było utrzymane w tej konwencji -czyli niby "dla jaj", pokazania, że ludzie, którzy rzeczywiście takie blacharskie życie uprawiają to wieśniaki itd. Ale po obejrzeniu tego:
zaczynam mieć wrażenie, że ok, zróbmy otoczkę, że niby śmiejemy się z tego całego wieśniactwa, które łączy się z disco-polo. Ale po pewnym czasie oni sami już tymi wieśniakami się stają Emotikon wink To jest jak z zaciąganiem dziewczyny do łóżka- najpierw żartuje się z wizji pójścia razem do łóżka, a potem do tego łóżka rzeczywiście się idzie. Rozumiem, że trzymanie się kurczowo jednego stylu i brak rozwoju jest kiepski, co udowodniła Madonna, która konkretnego stylu nie ma, a co więcej- nawet nie potrafi śpiewać (i do tego oficjalnie się przyznaje), a o jej sukcesie nie trzeba wspominać Emotikon winkMówienie, że teledysk "Letni, chamski podryw- Honda" (teraz już z przecinkiem się podpisują hehe) jest wieśniacki (zrobiono go gdzieś na parkingu Auchan, a panienki do takich teledysków znajdują się szybciej, niż powstaje oficjalny tytuł piosenki), jest tani, do d***y itp. nie jest ok, bo musimy wziąć pod uwagę konwencję tego typu muzyki. Ale do cholery to już dawno wyszło poza tą konwencję. Ile wart byłby taki teledysk w 2000 roku? NIc, bo wczesniej nie pojawiłby się Tomasz Niecik, Weekend i Boys (którzy de facto nie stworzyli nic nowego, tylko pokazali, że disco polo powstało z martwych, robiąc niebywałą fortunę na chińskim rynku przy okazji). Ale teraz fajnie się tańczy do "Hondy", zna się słowa itp. Ktoś mi powie, że nie potrzeba tyle rzeczy brać pod uwagę i zbytnio myśleć, żeby dobrze się przy tym bawić i zgadzam się z tym. W większości życia myślenie jest szkodliwe, ale z drugiej strony trzeba się skonfrontować ze samym sobą- co lubimy, czego nie, co nas tworzy, jacy jesteśmy i czy wszystko, co robimy jest naprawdę w zgodzie z nami samymi ;P
P.S. Kiedyś, żeby rozluźnić atmosferę na bibie puszczało się "Kanikuły" i było fajnie Emotikon winkTeraz tylko weterani za czasów moich studiów zaczną się śmiać i bawić, kiedy ta muza zacznie lecieć, a młodsza gimbaza nie obczai tematu w ogóle.

Tekst można też przeczytać na moim feju.
sienickimusic.com

tojedobre.pl



JEŻELI IDEALIZUJESZ PŁEĆ PRZECIWNĄ...

Jeżeli idealizujesz płeć przeciwną i smucisz się, że nie znajdziesz partnera, to pamiętaj, że kobiety to drugi po mężczyznach najbardziej pospolity gatunek człowieka" Emotikon wink Tak, dokładnie do kobiet to też się odnosi ;)

facefun.pl